Złoty Samorodek - Festiwal Filmów Dolnośląskich

IX Dolnośląski Festiwal Filmowy 27-29.09.2024 r.

Gala rozdania nagród

Data dodania: 14.12.2019
Fot. Piotr Maas

We wtorek w nowej sali mieliśmy pierwsze wydarzenie kulturalne: rozdanie nagród zwycięzcom 4. edycji Festiwalu Filmów Dolnośląskich Złoty Samorodek, który odbył się pod koniec września. Gala była uroczysta, ale Krzysztof Respondek z kabaretu Rak, który ją poprowadził i okrasił dowcipnymi oraz błyskotliwymi komentarzami, zadbał, by nie była pompatyczna. – Sala wygląda na milion, ale słyszałem, że była dużo tańsza – żartował, dodając, że jeszcze nigdy nie występował przed tak niewielką widownią. Jego występ rozbawił zresztą publiczność do łez – dosłownie, bo po serii śląskich dowcipów część widzów ocierała oczy ze śmiechu.

– Trochę przeciągnął się nam w tym roku festiwal, ale chcieliśmy go zakończyć już w nowej sali kinowej – tłumaczył dyrektor Gruszczyński. – Ale przynajmniej zaoszczędzicie państwo, bo przydadzą się wam te nagrody tuż przed świętami – żartował, witając twórców filmowych.

Przypomnijmy: w kategorii filmów fabularnych zwyciężył amatorski obraz pt. „Kropla” w reżyserii Roberta Piwowarczyka. To 9-minutowa opowieść o niemieckim żołnierzu, który w środku pustyni spotyka rannego wroga. Film pokazuje, że II wojna światowa miała wiele odcieni szarości. W imieniu reżysera nagrodę odebrała jego siostra Monika Piwowarczyk, charakteryzatorka na planie, oraz odgrywający główną rolę Krystian Kątowski. – Robert nie mógł przyjechać, przeprasza, ale jest w tej chwili w Norwegii, zarabia na kolejny film – tłumaczył aktor, który zdradził, że zdjęcia do „Kropli” trwały zaledwie jeden dzień, a pustynię doskonale imitowały wydmy Słowińskiego Parku Narodowego.

Wśród produkcji dokumentalnych Złotego Samorodka wygrał film „Kopsnij drina” autorstwa Dawida Rycąbla. – To opowieść o panu Wiesławie, moim znajomym, „panu spod sklepu”, który lubi sobie wypić wino, porozmawiać z innymi klientami, pożartować, przy czym jest bardzo naturalny i barwny w tym, co robi – tłumaczył podczas gali reżyser. Dzięki serii filmików zamieszczanych w sieci pan Wiesław z małego Proboszczowa stał się postacią bardzo popularną w internecie, swoistym celebrytą, o czym świadczy sukces zbiórki, którą reżyser zorganizował, chcąc pomóc filmowemu bohaterowi wyjść z problemów alkoholowych.

– Film świetnie pokazuje, w jaki sposób ulegamy mediom społecznościowym i czarowi celebrytów i jak bardzo odstaje to od rzeczywistości – tłumaczyła Małgorzata Dancewicz, jedna z jurorek. – Ten film napisało życie, pan tylko to wszystko skręcił – żartował Krzysztof Respondek.

W kategorii „twórca lokalny” jury, w którym pracowali również Łukasz Janke i Ireneusz Wojtków, nagrodziło za „dokumentację ducha” film pt. „I tam naprawdę żyliśmy jak w raju”, którego producentem jest Łemkowski Zespół Pieśni i Tańca Kyczera z Legnicy. Wyreżyserowali go Jerzy Starzyński, Roksana Terefenko i Marcin Wilczyński. Film jest impresją filmową opartą na wspomnieniach dwóch Łemkiń, przesiedlonych w 1947 r. w ramach akcji „Wisła” pod Legnicę. – To film o tęsknocie Łemków za ojczyzną przodków i marzeniu, by do niej wrócić, ale zarazem opowieść bardzo uniwersalna. Staraliśmy się stworzyć obraz, który będzie wyrazem tęsknoty za utraconym rajem – mówił Jerzy Starzyński. Film przenosi widza na jeden dzień w świat dzieciństwa dwóch sióstr, opowiedziany wyłącznie obrazami, śpiewem, dźwiękami przyrody. Jak tłumaczył reżyser, obraz porusza niepopularne dziś kwestie: symbiozę człowieka z przyrodą, naturalny porządek rzeczy, rolę modlitwy, wspólnego posiłku, śpiewu, nabożeństwa w życiu człowieka. Na koniec twórcy zadają pytanie: dlaczego ten normalny, poukładany świat musiał przestać istnieć?

Jury wyróżniło też obraz „Amerykański sen” Michała Hudzikowskiego, w reżyserii Marka Skrzecza. – Wzruszył nas tym, jak lekko można opowiedzieć o pasji młodych ludzi – tłumaczyła decyzję jurorów Małgorzata Dancewicz. Bohaterem filmu jest Szymon Siwiec, który marzy, by zostać zapaśnikiem. Wraz z grupą kolegów, nastolatków zafascynowanych wrestlingiem, zbudował w niewielkich Głuchołazach amatorski ring do walk zapaśniczych. – Film powstawał 2 lata, gdy tylko coś się u nas działo, filmowcy przyjeżdżali z kamerą z oddalonej o 500 km Warszawy i kręcili. Powstało ponad 100 godzin materiału, z którego zmontowany został 26-minutowy film – zdradził podczas wczorajszej gali Szymon Siwiec.

Najprawdopodobniej na początku przyszłego roku złotoryjskie kino zorganizuje projekcję pokonkursową nagrodzonych filmów. A już od najbliższego piątku w nowej sali kinowej widzowie będą mogli obejrzeć filmy z aktualnego repertuaru Aurum. Zapraszamy.